Przeszukaj wpisy wg kategorii

piątek, 13 kwietnia 2012

Piątek, powrót, idylla

To co wkurza mnie okrutnie, to świadomość tego, że będę tym ogórem wracał całe życie z pracy do domu. Jak to jest, że zapieprzam co dzień i nie widzę w tym głębszego sensu, poza oczywiście konsumpcyjnym podtrzymaniem egzystencji.
Nie piszę teraz o miłości i wierze, a potrzebie zasiedlenia jakiegoś domu, mieszkania szytego na miarę.
W przeddzień podjęcia decyzji o zmianach, kiedy jadę pociągiem zatłoczonym po dach, z którego bezmyślny idiota odjął w piątkowe popołudnie dwa wagony, śmiem twierdzić, że upierdliwość rzeczy martwych w połączeniu z głupotą ludzką, mogą wykoleić moje myśli o jakiejś szczęśliwej idylli. Bo przecież nie tylko ważnym jest by być, ważnym jest wielce to, kim będziesz i jak będziesz to spożywał.
amen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz